Hi, hey, hello! Kochani, w poprzednim poście pokazałam wam nasze mieszkanie, w którym spędziliśmy mniej czasu niż zakładaliśmy, bo trochę ponad 3 lata.
DziÅ› zapraszam was na szybki podglÄ…d naszego domu:)
Oto on! Dom naszych marzeń! Wybraliśmy pracownię Domów z wizją, gdzie każdy projekt zapiera dech w piersiach. Wybierając ten jedyny, wyśniony i wymarzony (no dobra, trochę przeginam:P) kierowaliśmy się kilkoma kryteriami:
DOM PIĘTROWY
Zależało
nam aby dom był piętrowy: "idź na górę" , "bądźcie ciszej! idźcie do
siebie!" , i inne podobne teksty, które słyszą rozbiegane dzieci, się ku
tej decyzji przyczyniły ;). A tak serio, to chcieliśmy aby dom był
piętrowy, koniecznie z jednym dodatkowym pokojem na parterze, tak aby
urządzić dół, a resztę mebli kompletować w miarę możliwości finansowych.
No i jest, udało się!
PUSTKA NAD SALONEM
Kolejnym
naszym marzeniem była pustka nad salonem lub jadalnią, wiemy, że
wszystko ma swoje plusy i minusy, i pewnie od razu zastanawiacie siÄ™ nad
uciekającym ciepłem czy roznoszącym się hałasem, ale nie przestraszyło
nas to, hałas będzie się niósł, musimy to przełknąć, a kwestię
ogrzewania mamy ogarniętą i liczymy, że dużych strat ciepła nie będzie.
Marzenie spełnione!
ZAMKNIĘTA KUCHNIA
Nie
chciałam żeby kuchnia była otwarta na salon (checked!) czy jadalnię
(and checked!). Przeraża mnie kwestia przyjmowania gości i burdelu w
kuchni w tym samym czasie. Ale jakoś będę musiała to ogarnąć, bo mamy
kuchnię otwartą zarówno na jadalnię jak i na salon:/. Więc tutaj
akurat nie wyszło. Jednak nie można mieć wszystkiego:).
Każdy z was kto się budował dobrze wie, że nawet najwspanialszy projekt zawsze będzie miał coś co chcielibyśmy zmienić. Tak też było w naszym przypadku. Chcieliśmy dostosować nasz dom do własnych potrzeb i wyobrażeń.
PARTER
Na samym parterze nie dokonaliśmy wielu zmian. Likwidujemy jedynie całkowicie kominy (wiem, że z rzutu to nie wynika, ale to kolejny błąd naszego projektanta, a który można zlikwidować na etapie budowy). Zastanawialiśmy się długo czy zlikwidować stopień oddzielający część dzienną, jednak postanowiliśmy go zostawić. Wiemy, że może być to trochę niewygodne, zwłaszcza jeśli pojawią się maluszki, które ciągle będą się potykać, no i mega niebezpieczne dla mnie - życiowej ofiary losu, która prawdopodobnie pewnego dnia zabije się o własne nogi ;). Jednak stwarza to zupełnie inny efekt, gdy nie wchodzi się z korytarza prosto na salon.
PIĘTRO
Tutaj nastąpiły znaczne zmiany. Nie podobało nam się, że sypialnia małżeńska jest tuż nad antresolą. Stwierdziliśmy, że nie ma takiej opcji i koniecznie musimy się obmurować i zamknąć drzwiami, no jak może młode małżeństwo zrobić sobie sypialnię na widoku bez krzty prywatności? (if you know what I mean :D). Tak też, przetransportowaliśmy nasze przyszłe dzieci właśnie na antresolę, zlikwidowaliśmy pralnię oraz garderobę i pozamykaliśmy pokoje. Dwa pozostałe pokoje przeznaczyliśmy na naszą sypialnię - mój mąż zawsze chciał mieć wyjście na taras/balkon właśnie z sypialni, no to ma, a mnie zawsze marzyła się duża garderoba -s'il vous plait Madame! Za garderobą mamy przejście do pralni, a w łazience planujemy jedną płytkę zrobić uchylną tak, aby powstał zsyp na brudy, które będą lądować prosto w koszu na pranie w naszej pralni :) Tak to sobie wymyśliliśmy!
Póki co jesteśmy szczuplejsi o 24 tysiaki, a na efektów nie widać... no dobra, od wczoraj na działce są patyki, które wytyczają nasz budynek - BRAWO MY! :P Jednak w przyszłym tygodniu przyjeżdża do nas nasz budowlaniec i mamy nadzieję, że z początkiem marca prace ruszą pełną parą :) Wiec strzeżcie się!! Blog pewnie zamieni się w dziennik budowlany :)
Do następnego!
D.