wtorek, 31 stycznia 2017

WYPRAWKA DLA NOWORODKA CZ. II


Kolejny post wyprawkowy przed nami. Ostatnio pisałam o wyprawce dla mamy (tu) oraz o wyprawce dla noworodka (tu), dziś dalsza część poświęcona maluszkowi i temu, co w domu przydaje się najbardziej.

CHUSTA
Chustę kupiłam jeszcze przed porodem, bo wiedziałam, że będę chciała chustonosić :) Mój wybór padł na Yaro Basket, model ten wygląda świetnie zarówno na mamusiach jak i tatusiach :) Nasza wspólna przygoda z chustą zaczęła się 10 grudnia 2016r., gdy Tobiaszek miał 5 tygodni. Przyjechała wtedy do nas pani, która jest doradcą noszenia dzieci. Spędziła u nas niecałą godzinę i pokazała nam jak motać dziecko w kieszonkę. Przy niej wydawało się to bardzo proste, jedyne co mnie zaskoczyło to mega mocne chusty, ucząc się wiązania przez filmiki instruktażowe na yt jestem pewna, że motałabym Tobinka za słabo. Początkowo młody nie był najszczęśliwszy na świecie, jednak gdy tylko zrobiło się z nim kilka rundek po mieszkaniu uspokajał się i zazwyczaj zasypiał. Gdy tylko odpada w chuście to dla mnie istne zwycięstwo. Zazwyczaj szaleję wtedy na mopie, albo biegam ze ścierką, czasem najzwyczajniej siadam i piję kawę, oczywiście moje dziecko nie daje się włożyć do chusty po to bym siedziała z nim nieruchomo, więc matka zazwyczaj siada na piłce do ćwiczeń i pijąc kawę się buja albo lekko podskakuje, wtedy mam gwarancję, że kawę dopiję do końca w spokoju. Mam nadzieję, że mały będzie lubił się nosić w chuście i wiosną zaliczymy jakiś wypadzik bez konieczności zabierania wózka ze sobą :)

OTULACZE


Świetna sprawa. Ja postawiłam na aden and anais. Skusił mnie głównie ich wygląd. Otulacze spoko, nawet dobrze się nimi opatula maluszka, jednak przy kolejnym dziecku kupię jeszcze tulika albo woombie, może nie są wizualnie tak ładne jak otulacze, jednak takie śpiworki są o niebo wygodniejsze dla rodzica, jak i dla dziecka. 


ŁÓŻECZKO


Nasz wybór padł na jedno z tańszych łóżeczek na allegro. Miało być białe z regulowaną wysokością i szufladą na dole. Białe, bo do wszystkiego pasuje. Regulowana wysokość, bo od początku wiedziałam, że łóżeczko będzie miało zrzucony jeden bok i będzie dosunięte do naszego łóżka. Szuflada jest bardzo przydatna. Trzymam w niej pościel, pampersy czy ręczniki młodego.

KOŁYSKA 

To był strzał w dziesiątkę. Nie mogłam znaleźć kołyski, która wizualnie spełniłaby moje oczekiwania, gdy już znalazłam, nie była to kołyska, a koszyk na kółkach firmy ALVI, który finalnie mój mąż przerobił na kołyskę zamieniając kółka na płozy :) Kołyska bardzo się sprawdza, bo jest w salonie gdzie spędzamy najwięcej czasu. Dzięki niej od pierwszego dnia Tobiaszek mógł być cały czas z nami. Gdy byl bardzo malutki i się w niej przebudzał, wystarczyło trochę pobujać i znów wracał do krainy snów. Teraz bardziej w niej odpoczywa, kłócąc się z karuzelką, która wisi, bawiąc się piłką do momentu, kiedy ogarnia go czysta irytacja przez fakt, że piłki tej nie potrafi w całości włożyć do buzi, czy zjadając swoje rączki, które gdy wszystkie zabawki się znudzą, zawsze dają radę :)


FOTELIK SAMOCHODOWY


Wyborem fotelika miał zająć się mój mąż. To na jego barki spuściłam kwestie bezpieczeństwa. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Cybexa, póki co nam służy i Tobinek uwielbia w nim spać podczas podróży samochodem.

WÓZEK

Na początku napaliłam się na Joolz Day, wizualnie wózek marzeń - cudo! Jednak są sprzeczne opinie dotyczące wózków kubełkowych, o ile gondola jest ok, to spacerówka okazuje się problemem, a konkretnie brak możliwości rozłożenia fotelika na płasko. Wielu fizjoterapeutów odradza tego typu rozwiązania. Dlatego pojechaliśmy do Zabrza do bardzo dużego sklepu z wózkami i nie tylko, tam po rozmowie ze sprzedawczynią i dokładnym obczytaniu się w internecie wybraliśmy Mutsy Evo, choć wizualnie bardziej podobała mi się wersja Igo, w Evo regulacja rączki łamana pozwoliła zniżyć ją tak, że mnie, krasnalowi, wygodniej się prowadziło wózek. 

PRZEWIJAK

Nie doktoryzowaliśmy się w tym temacie. Wybraliśmy najzwyklejszy przewijak nakładany na łóżeczko u sprzedawcy gdzie kupowaliśmy łóżeczko. Póki co sprawdza się dobrze, a kilka wpadek na nim się już zdarzyło ;)

KURA BABCI DANY
Do ostatniej chwili zastanawiałam się czy warto w coś takiego, czy rogal do karmienia, zainwestować. Ostatecznie się zdecydowałam na Kurę Babci Dany z LaMillou, wybrałam model do kompletu z kocykiem, poduszeczką i nakładkami na pasy. W ten sposób kura ma też walor estetyczny i stanowi element dekoracji kołyski Tobiaszka :) Wybrałam kurę zamiast rogala nie tylko ze względów estetycznych, ale uważam, że rogal fajniej się sprawdza, jeśli kupujemy go wcześniej, w większym rozmiarze i korzystamy już z niego podczas ciąży, do spania czy do podparcia kręgosłupa. 

PODUSZECZKI

Na szkole rodzenia usłyszeliśmy, że z poduszki dziecko ma korzystać gdy samo ją sobie zabierze do łóżka. My kupiliśmy płaską podusię z LullaLove, od początku mu podkładamy, żeby nie leżał na samym prześcieradle. Dodatkowo mamy motylkową poduszkę podróżną LaMillou, sprawdza się jako wkładka do fotelika, a gdy Tobiaszek był mniejszy i uczył się trzymać prosto główkę podusia ta mu pomogła załapać o co chodzi :)

KOCYKI


Mamy kocyki minky LaMillou i sprawdzają się super, dodatkowo szary bawełniany kocyk Color Stories często jest wykorzystywany do spowijania bo jest lekko elastyczny. Myślę, że dwa kocyki to konieczne minimum.

HAMACZEK

Zbędny bajer. Niestety hamaczek średnio się sprawdza. Trzeba dokładnie dziecko na środku położyć, bo inaczej nie jest on ani trochę stabilny. Tak więc wygląda nieźle, ale jest niepraktyczny. Nasz dzieć może skorzystał 4-5 razy do tej pory.

ROŻEK


Dla nas zbędne. Nie da się nimi tak ciasno owinąć jak otulaczami czy kocykiem Color Stories, do tego są grube. Czasem rożek z NogiStonogi używam jako kocyk, a Tobinek chętnie bawi się sensorycznymi nóżkami. Drugi rożek jaki mamy to zwykły, tani, biały rożek w szare gwiazdki, który przydał nam się podczas chrztu, bo było bardzo zimno, z resztą nie ma się co dziwić skoro chrzciliśmy 18-stego grudnia.

SZUMIŚ


Fenomen ostatnich lat zagościł również w naszym domu. Szumiś, na którego zdecydowaliśmy się ma 5 różnych szumów (i tak korzystamy głównie z jednego), ale najważniejsze jest to, że jest mały i mogę go zabrać ze sobą wszędzie, gdy nosimy się w chuście przyczepiam szumisia do ręki i spacerujemy sobie. Najlepiej sprawdza się w miejscach gdzie sen maluszka narażony jest na przerwanie, szumiś nie tylko przypomina dziecku środowisko jakie miało w brzuszku mamy, ale oddziela śpiocha od głosów otoczenia, przez co pozwala mu spokojnie spać. 

WANIENKA


Kupiliśmy najprostszą wanienkę TegaBaby. Od razu wzięliśmy też stojak pod wanienkę. Dzięki temu młody kąpany jest w najcieplejszym pomieszczeniu w domu, bez zbędnego kombinowania gdzie wanienkę postawić. Póki co nie bawiliśmy się w jakieś leżaczki czy foteliki do wanienki, ale zaczynam się zastanawiać czy nie zainwestować w taki wynalazek, może jest to wygodniejsze od leżenia na ręce taty :)


RĘCZNIK KĄPIELOWY Z KAPTURKIEM
Może niektórzy stwierdzą, że to niepotrzebny wydatek, bo przecież można zwykłym ręcznikiem bobaska powycierać, jednak jest to bardzo przydatna rzecz. Kapturek pomaga wysuszyć maluszkowi włoski po kąpieli, a sam ręcznik jest bardzo miękki i przyjemny. Ze względu na wygląd wybrałam ręcznik z h&m w szare gwiazdki, dodatkowo kupiłam też dużo taniej ręcznik na allegro, przy okazji zamawiania łóżeczka, i niestety ten tańszy nie jest tak przyjemny w dotyku. 



czwartek, 12 stycznia 2017

WYPRAWKA DLA NOWORODKA CZ I


Dzisiejszy wpis jest poświęcony wyprawce dla noworodka. Cały ten temat podzielę na dwie części. W pierwszej znajdą się artykuły, które zakupiliśmy głównie online w aptece Gemini, tak też post poświęcony bardziej zdrowiu i higienie. W drugiej części znajdziemy opis tych rzeczy, które znalazły się w naszym domu, głownie będą to przedmioty związane ze spokojnym snem, podróżą i zabawą. 


Lista jest dość długa, jednak jak się nie miało nic, to tak właśnie to wygląda. Oczywiście kilka pozycji zakupionych niepotrzebnie, jednak większość się przydała.

1. Octanisept - dla dziecka świetnie się sprawdza do czyszczenia kikuta pępowinowego, a dla mamy do psikania na ranę zarówno po cesarce jak i tą po ewentualnym szyciu podczas porodu SN

2. Pieluchy tetrowe - mamy zaledwie 15 sztuk i w zupełności nam to wystarcza. Pieluszek używam do czyszczenia pyszczka Tobiaszka podczas porannej toaletki, przy karmieniu butelką i podczas odbijania. 10 sztuk mamy zwykłych białych, a 5 sztuk wypasionych z motherhood na wyjścia - co lans to lans ;)


3. Tommee Tippee szczotka i grzebień do włosów - grzebienia jeszcze nie użyliśmy, a szczotka przydaje się po kąpieli do wyczesywania ciemieniuchy.


4. Tommee Tippee cążki i nożyczki - nożyczki idą w ruch minimum raz w tygodniu. Gdyby matce w takim tempie rosły paznokcie, to zaoszczędziłaby sporo kasy zamiast biegać na hybrydki ;) Cążki jeszcze się nie przydały. 


5. Patyczki higieniczne z ogranicznikiem - przydają się bardzo, zwłaszcza do czyszczenia kikuta pępowiny. Teraz gdy kikucik odpadł czyszczę nim małżowiny uszne bąbelka.


6. Termometr bezdotykowy Microlife NC 150 - na termometr  bezdotykowy zdecydowaliśmy się skuszeni dobrymi opiniami. Był to dobry wybór. Nie tylko mierzy on temperaturę ciała, ale i otoczenia, dlatego świetnie sprawdza się do sprawdzania temperatury np. wody podczas kąpieli.


7. Sopelek Baby podkłady higieniczne jednorazowe - to był bardzo nietrafiony zakup. Podkłady są beznadziejne. Gdy tylko podczas przewijania młody zaczynał siusiać, cały podkład namakał i w ten oto sposób Tobinek był cały mokry, aż po samą głowę. Dużo lepiej sprawdzają się duże podkłady, które miałam do porodu. Teraz przecinamy je na pół i kładziemy na przewijak, czy zabieramy gdy gdzieś jedziemy i w razie jakiejś wtopy podkłady te dobrze chłoną i dziecko nie jest całe ubrudzone. 


8. Katarek Plus, aspirator do nosa - RE-WE-LA-CJA! Szybko można oczyścić nosek maluszkowi podpinając się pod odkurzacz. Wiadomo, nic przyjemnego, ale sprawnie idzie i nie trzeba się długo bujać z gruszką, która może podrażnić malutki nosek, a i tak niewiele wyciągnie.


9. Frida do nosa - Kupiliśmy też Fridę. Wydatek niewielki, a stwierdziliśmy, że przecież w nocy nie będziemy biegać z odkurzaczem, tylko wyczyścimy nosek Fridą. Otóż, latamy z odkurzaczem, a Frida jest nieużywana. Katarek jest o niebo lepszy.


10. Tommee Tippee butelki antykolkowe - sprawdzają się u nas dobrze. Kształtem przypominają pierś matki, więc dziecko nie odrzuca cycka po pierwszym zakosztowaniu butli. Jeśli chodzi o przepływ to trzeba trochę siłī użyć, żeby poleciało, tak więc młody nie rozleniwił się tak szybko :)


11. Szczotka do butelek z gąbką - fajna sprawa. Zawsze trzymamy ją przy zlewie, więc butelki szybko się czyści.


12. Płyn do prania i płyn do płukania dla dzieci - na początku korzystaliśmy z Loveli, testujemy też Cocolino, Kłębuszka i Softlan. Jeśli chodzi o płyny do prania to szału ni ma. Niestety. Jeśli mamy zabrudzone ubranko i jest to grubsza sprawa, to najlepszym rozwiązaniem jest mydełko dr. Beckmann, które wszystko dopierze, a potem wrzucenie ciuchów do pralki.


13. Chusteczki nawilżane - pierwszym wyborem były Kindii i są spoko, jedynym minusem jest opakowanie, które notorycznie jest całe porozrywane przez mojego męża. Używaliśmy też Lidlowskich, z Biedronki, Pampersa i Johnson's Baby. Wciąż szukamy swojego ideału. 


14. Witaminki dla dziecka - do 14 dnia stosujemy tylko witaminę D, po tym czasie dołączamy witaminę K. Na początku witaminę D mieliśmy typu twist-off, jednak później D+K kupiliśmy w areozolu i jest to o niebo lepsze rozwiązanie. Jedno psiknięcie i po sprawie :


15. Olej kokosowy Extra Virgin nierafinowany - jeśli momentami jest potrzeba nawilżenia, olej kokosowy sprawdza się rewelacyjnie. Po wyjściu ze szpitala skóra bobaska wciąż się łuszczy dlatego warto zainwestować w coś nawilżającego, a nieprzeładowanego zbędnymi składnikami. Podobno olejek migdałowy też daje radę.


16. Sól fizjologiczna w ampułkach (Unimer Baby 0,9%) - w opakowaniu było 50 ampułek. Póki co zużyłam 5 gdy wydawało mi się, że Tobiaszek ma lekko spuchnięte oczko. Dlatego nie warto szaleć z zakupami, bo sól kosztuje grosze i jest dostępna w każdej aptece. 


17. Gaziki jałowe - kupiłam bo każda z rodzących październikówek kupowała, po jaką cholerę do dziś nie wiem:P Wydawało się, że może na kikut, ale nie użyłam ani jednego gazika. 


18. Bephanten, Sudocrem, Linomag, Alantan, Penaten - warto zaopatrzyć się w coś na odparzenia. My nie smarujemy pupci każdorazowo. Gdy widzę, że coś może się zadziać smaruję Bephantenem lub Linomagiem, gdy pojawia się problem w ruch idzie Sudocrem.


19. Maltan - jeśli chcemy karmić piersią to dobrze mieć jakąś maść na sutki. Równie dobrze można je traktować maściami na pupkę (Bephanten czy Linomag), jednak trzeba je zmywać przed karmieniem, co dla mnie było kłopotliwe. Inną maścią godną polecenia jest Ziaja lano-maść (niedroga). Mimo, że Tobinek od razu pięknie się przystawił i nie miałam na początku większych problemów miałam oby dwie i gdy pewnego dnia mnie pogryzł stosowałam je zamiennie. 


20. Sterimar Baby Spray - woda morska przydaje się do noska, a aplikacja za pomocą atomizera bardzo ułatwia sprawę. 


21. Pampersy - zazwyczaj korzystamy z tych od Pampers, zawsze szukam internetowych promocji i robię spory zapas, jednak testowaliśmy też Dady ( u nas się nie sprawdziły) oraz Lidlowskie Toujours, które są ok i gdy tylko kończą nam się Pampersy kupujemy właśnie te. 


22. Płyn do kąpieli - używamy płynu HIPP, bo jak pisze na swoim blogu Sroka ma on najmniej przeładowany skład szkodliwymi i niepotrzebnymi dodatkami. 


23. HIPP krem na wiatr i niepogodę - nasz Bąbelek urodził się jesienią, więc musieliśmy wybrać coś do smarowania buzi. Kolejny raz z pomocą przyszły rady Sroki i jej blog.  


24. Sab Simplex - my nie zaopatrzyliśmy się w niego od razu, ale uważam, że warto go mieć, nawet jeśli miałby się nie przydać. Gdy tylko Tobinka zaczął męczyć brzuszek kropelki te przyniosły mu ulgę, później próbowaliśmy przejść na Espumisan Forte, jednak problemy brzuszkowe powróciły i znów zamawiamy niemieckie, sprawdzone i nie zamierzamy już ich zdradzić.


25. Paracetamol Hasco czopki - niektóre mamusie zamawiały jeszcze Paracetamol w czopkach, my się wstrzymaliśmy. Póki co nic złego się nie dzieje, a w razie ataku choroby jest on dostępny w każdej aptece. Pewnie teraz się w niego zaopatrzymy, gdyż czeka nas szczepienie, a jak wiadomo, czasem po szczepieniu dzieci gorączkują, więc musimy być przygotowani. 


W kolejnym poście pojawi się spis rzeczy dla Maluszka, w które zaopatrzyliśmy się do domu. 


Post wyprawkowy dla mamy znajduje się tutaj: klik