METODA 1:1 CZYLI CAŁA PRAWDA O PRZEDŁUŻANIU RZĘS
00:09
Dzisiaj chciałabym zgłębić temat przedłużania rzęs metodą 1:1. Nasz wyjazd do Tajlandii zbliża się wielkimi krokami i zastanawiam się nad zafundowaniem sobie takiej wygody jak sztuczne rzęsy. Ostatni raz korzystałam z tej metody na swój ślub i byłam bardzo zadowolona. Fakt, efekt zaraz po był piorunujący - nie sądziłam, że mam tyle swoich rzęs! i przez pierwsze chwile czułam się bardzo nienaturalne, jednak wszystko było kwestią przyzwyczajenia.
Różne metody
Sposobów na przedłużenie rzęs jest wiele. Możemy wybrać tą tradycyjną, którą jest doczepienie sztucznych kępek między nasze rzęsy. Niestety nie daje to idealnego efektu, musimy się sporo natrudzić i nabrać wprawy (co w moim przypadku okazało się niewykonalne - jak wam kiedyś wspominałam kompletne beztalencie ze mnie w tej dziedzinie;)). Dużo łatwiejszą metodą wydaje się być przyklejenie rzęs na specjalnym pasku, jednak efekt jest nienaturalny. Najlepszym sposobem więc wydaje się być metoda 1:1, która polega na przyklejeniu do każdej naszej rzęsy z pomocą specjalnego kleju rzęsy sztucznej. Po dobrze wykonanym zabiegu oczy wyglądają naturalnie, a rzęsy są gęste i równomiernie się układają.
Dla kogo?
Ten sposób przedłużania rzęs przeznaczony jest dla każdego. Nie ma znaczenia wiek, karnacja, kontur twarzy czy kształt oka. Najważniejsze jednak by kosmetyczka dobrała właściwe rzęsy, które nie przeciążą naszych naturalnych. Dlatego ważna jest ich długość, grubość i materiał z jakiego, by oko wyglądało naturalnie i pięknie.
Ile to kosztuje?
Ceny w zależności od miejscowości są różne. Zazwyczaj jednak za pierwszym razem kształtują się na poziomie od 100 do 200 złotych. Uzupełnienie z kolei jest już dużo tańsze. Nie jest to tania impreza, zwłaszcza że rzęski musimy uzupełniać średnio co miesiąc. Tak więc dużo więcej niż za dobrej jakości mascarę, której nie musimy kupować co miesiąc. Jednak nie oszukujmy się, mascarą nie osiągniemy takich efektów.
Zabieg
Nie dajcie się zwieść ekspresowym metodom! Niestety na zabieg musimy poświęcić około dwóch godzin. Jednak można ten czas wykorzystać na relaks, chwilową drzemkę czy pogaduchy z kosmetyczką (o ile jest kontaktowa i macie na to ochotę :)). Sam zabieg jest całkowicie bezbolesny. Jedynym nieprzyjemnym momentem jest przyklejenie dolnych rzęs specjalnymi plasterkami do policzka, oraz chwila gdy trzeba plasterki usunąć, ale nie ma tragedii! Czasem kosmetyczka daje pod oczy specjalne, chłodzące płatki kolagenowe, które sprawiają, że zabieg jest bardzo przyjemny. Gdy jesteśmy już przygotowane, kosmetyczka przystępuje do działania i dokleja do każdej naszej rzęski tą sztuczną. Dobiera odpowiednią długość, tak aby te w kąciku wewnętrznym były krótsze i stopniowo zwiększa ich rozmiar przesuwając się ku drugiej stronie.
Po zabiegu
Po ukończonym zabiegu kosmetyczka wręcza nam specjalną szczoteczkę, która przypomina tą od maskary i służy do czesania rzęs. Szczotkowanie powinno stać się naszym codziennym rytuałem, aby rzęsy pięknie się układały i nie straciły na wyglądzie. Gdy rzęsy są bardzo poplątane należy używać szczoteczki na wilgotnych rzęsach.
Kolejną sprawą jest mycie sztucznych rzęs. Zaraz po zabiegu rzęsy nie powinny mieć kontaktu z wodą przez dwie doby. Później nie ma przeciwwskazań, jednak pamiętać należy aby unikać płynów do demakijaż czy mydła, a już kompletnie zabroniony jest płyn dwufazowy i wszelkiego rodzaju oleiste płyny gdyż mogą one spowodować odklejenie rzęs!
Zalety:
- Wygoda jest argumentem, który przemawia do mnie najbardziej. Po założeniu rzęs znika problem wcześniejszego wstawania w calu umalowania się czy wieczornego demakijażu oczu, którego nie znoszę!
- Nieoczekiwane wyjście, którego nie mieliśmy w planach, gdy nagle musimy wybiec z domu, a jesteśmy całkiem saute? Tadam! jesteśmy gotowe od razu!
- Budzisz się piękna :)
- Pogoda nam nie straszna. Sztuczne rzęsy radzą sobie we wszystkich warunkach atmosferycznych. Radzą sobie z deszczem, mrozem czy upałami. Nic nam nie spływa i się nie rozmazuje. No dobra, czasem wiart może być uciążliwy :) Ale latem dla mnie bomba! Nie muszę się martwić o mascarę wodoodporną, mogę wskoczyć do wody i wynurzyć się w pełnym makijażu (który de facto nie istnieje;))
- Wieczorową niczym gwiazda Hollywood! Wystarczą cienie, kreska i bajeczny efekt uzyskany. Sztuczne rzęsy sprawiają, że nasze spojrzenie staje się baaaardzo uwodzicielskie!
- Gdy nam się znudzą ściągnięcie ich trwa 15-30 minut, oczywiście u kosmetyczki za pomocą specjalnego płynu, który rozpuści klej!
Wady:
- Zdecydowaną wadą może być ich cena i czas trwania zabiegu (zwłaszcza dla tak niecierpliwych osób jak ja)
- Kolejną kwestią jest demakijaż jeśli chcemy zdecydować się na cienie, kredki czy eyelinery. Należy przy tym bardzo uważać by nie naruszyć rzęs. Polecam do stosowania w tym celu bawełnianych ściereczek, gdyż pozostałości z wacików mogą osiąść na rzęsach.
- "Przenoszenie rzęs". Ok po 6 tygodniach część wciąż jest na naszych powiekach, ale nie dość, że wygląda to nieestetycznie to rzęski zaczynają nas kłuć.
- Nie jest to rozwiązanie całoroczne. Oczywiście są takie dziewczyny, które noszą sztuczne rzęsy cały czas. Ja jednak proponuję dać naszym odpocząć chociaż dwa miesiące. I niestety po zlikwidowaniu tych pięknych, długich cudeniek nasze rzęsy wydają się być mega krótkie i tragiczne. Warto wtedy potraktować je olejkiem rycynowym lub specjalną odżywką do rzęs.
KU PRZESTRODZE!
Uważajcie na pseudokosmetyczki! Niestety wiele osób i salonów reklamuje u siebie metodę 1:1 jednak nie ma to z tym sposobem wiele wspólnego. Często zabiegi trwają krótko, bo rzęsy są doklejane niedbale, każda w inną stronę czy na kilka naszych rzęs przypada jedna sztuczna. Niestety ja sama też dałam się nabić w butelkę, gdy chciałam na pół roku przed ślubem wypróbować tą metodę. Znalazłam super ofertę na grouponie w całkiem dobrym salonie kosmetycznym w moim mieście. Pani kosmetyczka była gotowa w 40 minut i właśnie poprzyklejała do kilku moich rzęs jedną sztuczną. Ogólnie dramat! Gdy jedna rzęsa obumierała i chciała wypaść ciągnęła za sobą kolejne 3 lub 4. Byłam załamana! Oczy mnie bolały, rzęsy przeszkadzały. Dlatego jak najszybciej je ściągnęłam. Sama sobie jestem winna bo sprawdziłam jedynie opinie o całym salonie, a nie konkretnie o przedłużaniu rzęs. Kolejną kosmetyczkę poleciła mi koleżanka, na której mogłam zobaczyć jak rzęsy wyglądałam i byłam zachwycona.
Madziu Kochana! Jeśli kiedykolwiek natkniesz się na tego bloga to wiedz,
że jestem Ci szalenie wdzięczna za to, że Twoja praca jest Twoją
ogromną pasją i wszystko czego się dotniesz robisz z niezwykłą
starannością, a rzęsy spod Twojej ręki są przepiękne, a widząc osobę
która wychodzi od Ciebie aż chce się zacytować Dżoanę " Twoje oszy są
hipnotajzing!!" ;)
A oto przykład źle założonych rzęs:
szczegóły tej katastrofy tutaj
Co sądzicie? Czy któraś z was testowała metodę 1:1 na sobie? Jakie wrażenia?
0 komentarze