WARSZAWA W 24h
02:50
Dziś chciałabym was zabrać na szybki spacer po naszej stolicy -
Warszawie. Jak wiecie po przylocie z Tajlandii zostaliśmy jedną noc w
Wawie, aby mieć trochę więcej czasu żeby ją lepiej poznać. Sama stolica wywarła na nas dobre wrażenie. Czysto, schludnie (przynajmniej w miejscach
reprezentatywnych), architektura to miks talentów i stylów. Historyczne
monumenty i pamiątki różnych epok sąsiadują z nowoczesną architekturą, a
miasto cały czas się rozwija i zmienia.
Zatrzymaliśmy się w Karowa 31 Hostel and Apartaments. Hostel zgodny z opisem. Niestety nie mieli aktualnie 2-osobowych pokoi, więc dostaliśmy 3-osobowy w cenie dwójki - nie było źle :) Usytuowanie - GENIALNE - tuż przy samym Krakowskim Przedmieściu, a więc przemieszczanie się było bardzo ułatwione :)
Nasz pokój był w wersji z łazienką i wyglądał tak:
Na dole do dyspozycji gości przestrzenna kuchnia, gdzie można we własnym zakresie coś upichcić czy napić się kawy lub herbaty. Gośćmi hostelu byli głównie ludzie młodzi i studenci zaoczni, którzy akurat mieli zjazd. Właścicielką jest młoda, bardzo sympatyczna Pani, która służy pomocą. W recepcji hostelu można odebrać dużą mapkę Warszawy, z którą poruszanie po mieście jest zdecydowanie łatwiejsze.
W Warszawie na Okęciu byliśmy około godziny 15 jednak zanim odebraliśmy bagaże, dotarliśmy na parking, a następnie do hostelu była już godzina 17. Nim się ogarnęliśmy, na zewnątrz zaczęło się już ściemniać co nas trochę przestraszyło - niepotrzebnie, jak się później okazało. Stwierdziliśmy, że pora na spokojny spacer, a najwyżej od bladego, sobotniego świtu ruszymy na podbój Warszawy. Sama stolica bardzo nas pozytywnie zaskoczyła, zwłaszcza jeśli chodzi o rozmieszczenie punktów, które chcieliśmy zobaczyć.
Idąc w stronę Pałacu Staszica mijamy piękny, barokowy kościeł św. Józefa - sióstr Wizytek. Kościół ten ocalał podczas II Wojny Światowej i zachował swoje oryginalne wyposażenie i wygląd.
Zaczęliśmy swój spacer od zamykającego Krakowskie Przedmieście Pałacu Staszica, gdzie mieście się Polska Akademia Nauk oraz Towarzystwo Naukowe Warszawskie.
Tuż nieopodal Pałacu Staszica znajduje się neobarokowa Brama Uniwersytetu Warszawskiego z Ateną i Uranią na czele, a która zdobi deptak na Krakowskim Przedmieściu.
Podążając w głąb Starego Miasta mijamy po prawej stronie Pałac Prezydencki, który aktualnie nie jest siedzibą naszego prezydenta. Bronisław Komorowski wybrał Belweder jako miejsce swojego zamieszkania podczas obecnej kadencji prezydenckiej.
Tuż przy Kolumnie Zygmunta, Zamku Królewskiego nad Wisłą rozprzestrzenia się widok na Stadion Narodowy, który pozostał mojemu mężowi do zobaczenia, ze względu na zbyt małą ilość czasu i chęć gnania do własnego domu, jedynie z oddali ;)
W samym sercu Starego Miasta znajduje się Archikatedra św. Jana Chrzciciela, która została odbudowana ze zniszczeń powojennych w 1960 roku przez prymasa Stefana Wyszyńskiego, a w której kryptach zostali pochowani m.in.: Stanisław August Poniatowski, Gabriel Narutowicz, Henryk Sienkiewicz, Ignacy Jan Paderewski czy Stefan Wyszyński.
W samym sercu Rynku Starego Miasta stoi replika pomnika Syrenki. Oryginał znajduje się w Muzeum Historycznym, a został tam przeniesiony ze względu na akty wandalizmu.
Następnie udaliśmy się na słynne kamienne schodki, jednak nie zrobiły one na mnie najmniejszego wrażenia, może dlatego, że było już ciemno i przewijało się tamtędy wiele osób. No trudno, nie poczułam ich klimatu.
Po kamiennych schodkach przyszła pora na Barbakan. Ten z kolei, wydaje mi się, robi wrażenie w nocy większe, niż za dnia. Pięknie oświetlony, historyczny i bardzo klimatyczny.
I po prawie dwugodzinnym spacerze Stare Miasto i jego główne atrakcje zostały zwiedzone. Teraz przyszła pora na odpoczynek. Chcieliśmy usiąść, coś zjeść (smacznie i niedrogo) i napić się jakiegoś trunku. Spacerując od Barbakanu w stronę rynku naszym oczom w malowniczej alejce ukazała się pierogarnia, a w niej same pyszności. Kameralnie, spokojnie, smacznie, no i tanio. Bardzo mile tam spędziliśmy czas, a pomarańczówka była PYSZNA!
Gdy nabraliśmy sił poszliśmy na kolejny wieczorny spacer, w drugą stronę od naszego hostelu, w stronę Pałacu Kultury.
Gdy nabraliśmy sił poszliśmy na kolejny wieczorny spacer, w drugą stronę od naszego hostelu, w stronę Pałacu Kultury.
Zanim jednak do niego dotarliśmy minęliśmy Grób Nieznanego Żołnierza i całą drogę debatowaliśmy o "walce o krzyż" i o tym jak potwornie nudną pracę mają żołnierze czuwający nad Grobem Nieznanego Żołnierza. Niby super, niby spoko, bo żołnierz, bo służy, ale co to za służba :P Oczywiście nie ujmuję tutaj niczego żołnierzom, bardzo ich podziwiam i jestem wdzięczna za ich służbę, ale stać nieruchomo całą dniówkę?
No thanks!
Na blokowiskach Warszawskich możemy znaleźć wiele ciekawych tekstów, graffiti i innych upiększeń, mnie, jako sfiksowanej nauczycielce z krwi i kości, bardzo spodobał się ten mur ;) Zważywszy, że okres egzaminów oficjalnie dziś się rozpoczął, kochani nie zwalniamy - UCZYMY SIĘ!
Po zobaczeniu Pałacu Kultury w pełnej okazałości przemarznięci (jednak 30 stopni Celsjusza różnicy było bardzo odczuwalne) wróciliśmy do hostelu i jako, że jeszcze nie przywykliśmy do 6-ciogodzinnej zmiany czasu, padliśmy jak dzieci, a w sobotę o godzinie 5:00 było już pospane:) Tak też nie pozostało nam nic innego jak ruszyć zwiedzić pozostałą część miasta. Bardzo nam zależało, żeby wejść na wieżę kościoła św. Anny gdzie znajduje się punkt widokowy, jednak okazało się, że wieża jest zamknięta, a na jej otwarcie musimy poczekać kilka godzin. Dlatego stwierdziliśmy, że urządzimy sobie szybki spacer w poszukiwaniu miejsca gdzie moglibyśmy zjeść śniadanie, a następnie ruszymy w kierunku Parku Łazienkowskiego. Jednak tak paskudnie wiało, że zrezygnowani uderzyliśmy do Mc'Donalda, wiem kreatywnie i zdrowo.
Tuż przy Parku Łazienkowskich znajduje się Belweder, obecna siedziba naszego prezydenta - Bronisława Komorowskiego. No i tak człowiek podjeżdża pod ten Belweder, przykleja nos do ogrodzenia i podziwia przez pręty płota dom naszego przywódcy. Ok, 2 minuty i lecimy dalej:P
Ostatnim etapem naszej przygody w Warszawie był spacer Parkiem Łazienkowskim (Wilanów odpuściliśmy, bo baaaardzo chcieliśmy już jechać do naszego domku). Park ogromny, można biegać, jeździć na czym tylko dusza zapragnie, spacerować, delektować się przyrodą. Bardzo ładne miejsce. Wszystko budzi się do życia, początek wiosny, drzewa zaczynają się zielenić, a i zwierzęta jakieś takie bardziej przyjazne (u nas wiewiórki raczej uciekają jak tylko człowieka zobaczą, a tu nie, tu ciekawskie takie, że jakby mogły to z ręki jeść będą). Wiadomo, że po małpach, tygrysach i słoniach taka wiewiórka raczej słabo wypada, ale była przekochana :) W samym Parku jest wiele ciekawych budynków, pawilonów czy pomników. Niestety wiele obiektów było poddawanych renowacji na wiosnę, jak np. Pałac Myślewicki i nie udało nam się ich zobaczyć w pełnej krasie. Mnie osobiście najbardziej spodobał się Zamek Ujazdowski i najpopularniejszy w Parku Pałac na Wyspie :)
I tak minęło nasze kilka godzin w stolicy. Dlatego jak widzicie wcale trudna do ogarnięcia Warszawa nie jest:) Oczywiście jeśli lubicie zwiedzać powoli, zatrzymując się przy każdym obiekcie, debatując na jego temat, czytając dokładną historię i wszystkie ciekawostki, to zajmie wam to dużo więcej czasu. My odrobiliśmy zadanie domowe wcześniej (ja pisząc wcześniejszego posta o Warszawie, a W. studiując go wnikliwie) i spacerując już tylko debatowaliśmy, a historię i ciekawostki znaliśmy już wcześniej, dlatego nasz spacer był bardzo przyjemny.
Do Warszawy wrócimy, jestem tego pewna. Zwłaszcza, że nie udało nam się zobaczyć wszystkiego co było w planach. Dodatkowo chciałabym poświęcić jeden dzień na Centrum Kopernika i doświadczyć tam kilku ciekawych przeżyć. Słyszałam jednak, że bardzo ciężko tam o bilety i należy je rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Orientujecie się może czy to prawda?
0 komentarze